Boreyko/ Pasiecznik/ Orkiestra Filharmonii Narodowej
Kompozycja i dyrygentura to dziedziny bardzo różne, a jednak często przenikające się wzajemnie. Album, którego za chwilę Państwo wysłuchają, materii tej wyraźnie dotyka.
Kompozycja i dyrygentura to dziedziny bardzo różne, a jednak często przenikające się wzajemnie. Album, którego za chwilę Państwo wysłuchają, materii tej wyraźnie dotyka.
Trzecia już odsłona rzadko spotykanego współcześnie repertuaru pianistycznego, jakim są transkrypcje przeznaczone na dwa fortepiany, odkrywa przed nami niezwykłe muzyczne przestrzenie.
Bohaterowie naszego nagrania żyli i tworzyli w kraju, który oficjalnie nie istniał, uzależnieni od kaprysów raz mniej, kiedy indziej bardziej surowych cenzorów, przepełnieni marzeniami o karierze w wielkiej, wolnej Europie, a jednocześnie skazani na walkę o podniesienie mizernego poziomu lokalnego życia kulturalnego.
Eduard Hanslick nazwał I Symfonię „Appassionatą”, bywa nazywana też „Patetyczną”. Mówi się o niej, że jest „X Symfonią” Beethovena.
Na płycie spotykają się dwa muzyczne porządki – postrzegane tak zarówno w najszerzej pojmowanym kontekście dziejów muzyki, jak i w uniwersum twórczości Krzysztofa Pendereckiego.
Punktem ciężkości szóstej płyty z serii „Witold Lutosławski – Opera omnia” są interpretacje dwóch koncertów.
Piąta płyta w naszej antologii ma szczególną budowę. Niewątpliwym punktem ciężkości jest III Symfonia z owym centralnym „E”.
Jest taki rodzaj programów koncertowych, którego wielu słuchaczy nie lubi: dwa obszerne dzieła bliskie w czasie, podobne w formie, ale czymś się różniące; swoiste „mi-parti”.
Niniejsza płyta, której powstanie nie byłoby możliwe bez doprawdy zaraźliwego, a jednocześnie kreatywnego entuzjazmu Moniki Wolińskiej, inicjuje pierwszy – i oby jak najkrótszy – akt wyprowadzania ocalałej twórczości Morawskiego z głębokiego cienia dwudziestowiecznej historii. Czy w ślad za nim rozegrają się akty następne? Płyta gromadzi wszystkie zachowane obecnie poematy symfoniczne Eugeniusza Morawskiego.
Nagrywając tę wspaniałą muzykę, czuliśmy się trochę jak instrumentaliści Haydnowskiej orkiestry przed 250 laty. My także jesteśmy młodą orkiestrą, która chce pokazać swoje umiejętności, a praca nad symfoniami sprawiała nam niekłamaną przyjemność. Mamy nadzieję, że taką samą przyjemność sprawimy słuchaczom niniejszej płyty.