V Symfonia e-moll op. 64, wzorem symfonii klasycznej, składa się z czterech części: I część – Andante – Allegro con anima, II część – Andante cantabile, con alcuna licenza, III część – Valse. Allegro moderato, IV część – Finale. Andante maestoso – Allegro vivace.
Pomysł stworzenia kolekcji płyt Sinfonia Iuventus i jej soliści pojawił się w trakcie koncertów, na których muzycy orkiestry występowali jako soliści. Piękne brzmienie instrumentów i ciekawe interpretacje zachęcały do utrwalania tych wykonań.
Pytany o sposób na muzykę Lutosławskiego Jacek Kaspszyk odpowiada: „Trzeba zagrać dokładnie to, co jest w nutach”. Łatwo powiedzieć, ale to „dokładnie” może oznaczać różne rzeczy.
Trzy symfonie zawarte na tej płycie zostały napisane na przestrzeni 35 lat przez trzech czeskich kompozytorów, których kariery były w różnym stopniu związane ze środowiskiem wiedeńskim, a zatem nagrane tu utwory powstawały w bezpośredniej bliskości świata, który wydał także największe arcydzieła Mozarta, późnego Haydna oraz Beethovena.
Dzięki zrozumieniu jakie znaleźliśmy u najwyższych władz Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, mogliśmy zainicjować stworzenie Polskiej Orkiestry Sinfonia Iuventus.
September Symphony jest absolutnie pozbawiona patosu, napisana w dobrze znanym stylu; nie rozpycha się w katalogu dzieł kompozytora jako dzieło szczególne, wyznacza jednak, jak sądzę, istotny punkt na jego twórczej drodze.
Tym dziełem, otwierającym jego symfoniczną drogę, którą zapowiadały już kantata Das Klagende Lied i Lieder eines fahrenden Gesellen, młody Mahler wpisuje się obok starszych - Brucknera, Brahmsa, Czajkowskiego, Dworzaka - i rówieśnika Richarda Straussa, w krąg symfonizmu późno-romantycznego.
Słuchając utworów nagranych na płycie, pomyślimy, być może, o źródłach inspiracji, o tradycjach, o zakorzenieniu.
George Gershwin, Aaron Copland i Leonard Bernstein zajmują szczególne miejsce pośród amerykańskich kompozytorów dwudziestego wieku.
"Używać skrzypiec do tworzenia muzyki, a nie muzyki do grania na skrzypcach" - ta dewiza Isaaca Sterna znajduje dobitne potwierdzenie w nagraniu Koncertu Beethovena (3 i 4 czerwca 1966 roku).